
Analogowa dusza, a czytanie e-book’ów? Recenzja czytnika inkBOOK Prime HD.
Zazwyczaj dosyć opornie przekonuje się do rozwiązań ery cyfrowej. Po mimo, że mam pod dachem gadżeciarza – mój mąż żywo pasjonuje się nowoczesną technologią, to jestem przeświadczona, że moja dusza jest w pełni analogowa. Wolę listy niż e-maile, notatki i kalendarz prowadzę w kajeciku, a nie w aplikacji w telefonie, preferuję papierowe książki niż… a no właśnie…. i tutaj zaskoczyłam samą siebie! Czytnik e-book’ów polskiej marki inkBOOK sprawił, że moje analogowe podejście do czytania książek uległo diametralnej przemianie. Dowiedz się dlaczego.
Sama nie wiem, która cecha czytnika inkBOOK Prime HD przekonuje mnie najbardziej.
Niezaprzeczalną zaletą jest możliwość zabrania ze sobą wszędzie całej biblioteki książek w tak małym „opakowaniu”. inkBOOK wyposażony jest w łączność WIFI, a w urządzeniu możemy zainstalować aplikacje takich dostawców e-book’ów jak Empik Go, Legimi, Publio.pl i wiele innych. Wykupując niedrogi abonament lub płacąc elektronicznie za poszczególne pozycje, uzyskujemy dostęp do liczby tytułów, która nie pozwoli nudzić się żadnemu członkowi rodziny. Mamy oczywiście również możliwość wgrania ebook’ów bezpośrednio do urządzenia, które dysponuje 8GB pamięci wewnętrznej. Pozwala to na pomieszczenie ponad 10000 e-book’ów. Wbudowane gniazdo na karty microSD dodatkowo umożliwia rozszerzenie pojemności o dodatkowe 32GB.
Kolejną cechą, która przypadła mi do gustu jest sposób wyświetlania. Jeśli nigdy nie mieliście do czynienia z tego typu czytnikiem, to wyjaśnię, że to trzeba zobaczyć, żeby zrozumieć. Wyświetlane treści do złudzenia przypominają druk, z którym spotykamy się w książce. Bardzo wysoki kontrast, sprawia że czcionka jest ostra i czytelna. Technologia elektronicznego tuszu sprawia, że oczy nie męczą się, ponieważ obraz nie podlega ciągłemu odświeżaniu (jak w przypadku typowych ekranów). Co więcej, ekran „przyjmuje” zewnętrzne oświetlenie tak jak strony w książce. To oznacza, że słońce oświetla nam treść przez co staje się ona czytelniejsza. Dla odmiany w standardowym ekranie, słońce sprawia, że nie widzimy kompletnie nic. Matowe matryca równie dobrze sprawdza się czytając przy lampce nocnej itp. Jeśli jednak nie mamy zewnętrznego źródła, które doświetli naszą elektroniczną książkę, wówczas możemy liczyć na wbudowane podświetlenie ekranu. Jego natężenie oraz (co istotne) temperaturę, możemy regulować. Naszym ulubionym ustawieniem do czytania przed snem, są niskie wartości podświetlenia przy bardzo ciepłej temperaturze barw (wręcz żółtawej). Takie ustawienie nie rozbudza poprzez emisję niebieskiego światła, a jednocześnie pozwala komfortowo oddać się lekturze przed snem.

Myślę, że pierwszą obawą czytelników analogowych wobec czytnika e-book’ów, będzie zasilanie. W końcu zwykłe książki nie potrzebują zasilania – są jak rower – czytasz tak długo ile chcesz i możesz. Otóż technologia, w której wykonany jest wyświetlacz, jest odpowiedzialna również za bardzo niski pobór energii. To oznacza, że czytnik można śmiało ładować raz na tydzień, choć nigdy tego dokładnie nie sprawdziłam, by operować na dokładnych wartościach. Oznacza to tyle, że zasilanie, nie będzie wpływało na naszą przyjemność z czytania. Kilkugodzinne sesje z lekturą, mogą przejść niezauważone dla stanu baterii.
Ostatnią cechą, o której powinnam wspomnieć, jest obsługa podczas czytania książki. Każdy z nas lubi przyjąć podczas czytania jakąś właściwą dla siebie pozycję, której komfort jest niepowtarzalny i jakikolwiek ruch jest w stanie zaburzyć tę idealną równowagę. W moim przypadku jest tak samo i przyznam, że nic mnie tak nie irytuje jak to, że muszę przerzucić stronę. W czytniku ten problem przestaje dokuczać. Urządzenie jest wyposażone w cztery płaskie fizyczne przyciski, którym możemy przypisać różne funkcje. Ja pozostawiłam je przypisane domyślnie do funkcji „Poprzednia strona” (lewy i prawy górny przycisk) i „następna strona” (lewy i prawy dolny przycisk). Dzięki temu, wystarczy, że musnę dolny przycisk kciukiem i strona błyskawicznie się „przekręca”. Fajnie – ta funkcja doskonale sprawdza się także podczas czytania dzieciom do snu, kiedy każdy ruch powoduje delikatne rozbudzenie naszego Królewicza lub Królewny. 😉
Zachęcam do zdecydowania się również na dedykowane etui inkBOOK Yoga. Poza dbaniem o bezpieczną eksploatację urządzenia, jest także na tyle sprytnie zaprojektowany, że służy za bardzo wygodną podstawkę, która pozwala zapleść ręce za głową w geście oddania się chwili absolutnego relaksu.

Nie dość, że się przekonałam, to jeszcze przyznam, że wręcz zakochałam w tej nowej formie czytania książek. Jednak czasami warto dać się ponieść erze cyfrowych udogodnień. 😉

10 zabawek na wakacje
Zobacz również

Duże, wolne i zawodne dyski to przeszłość. Recenzja Sandisk Extreme Portable SSD.
16 października 2020
Ferie, które miały wyglądać zupełnie inaczej…
12 stycznia 2021
3 komentarze
Marta
Wiesz, do tej pory nie brałam czytnika na poważnie. Książka w ręce, to był dla mnie symbol nie do zdarcia. Uwielbiam czytać książki i kartka po kartce odkrywać nowe historie. Niemniej jednak po przeczytaniu tego artykułu stwierdziłam, że może jeszcze nie w domu czy domku letniskowym, ale na wyjazdach mógłby mi się sprawdzić… Może to nie jest 100% przekonanie, ale ważne, że już się zaczynam nad nim zastanawiać 🙂 Miłego dnia!
Family Goals
No właśnie – kolejna analogowa dusza kontra postęp technologiczny. 😉 Jak widać, jednak czasami trzeba dać sobie szansę, spróbować. Nie zawsze taka próba kończy się powodzeniem, ale jednak postęp ma za zadanie sprawiać by nasze życie było bardziej komfortowe. Dzięki za komentarz, pozdrawiamy!
Pingback: