
Mamma Mia(!), rodzinna sesja zdjęciowa to wyzwanie!
W połowie listopada mieliśmy przyjemność uczestniczyć w rodzinnej sesji zdjęciowej na zaproszenie magazynu “Mama Mia”. Zdjęcia miały trafić na okładkę wydania świątecznego oraz stanowić oprawę krótkiej rozmowy, która ukazała się na łamach tego Wilanowskiego miesięcznika.
Ku naszej uciesze, w wywiadzie rozmawialiśmy na tematy charakterystyczne dla “Mama Mia”, ale także zbieżne z tematyką bloga familygoals.pl. Mówiliśmy o tym jak zmieniło się nasze życie, gdy za sprawą Antka urośliliśmy do miana rodziny 2+2. Zdradziliśmy czego się boimy i co jest dla nas najważniejsze. Nie zabrakło także subiektywnego spojrzenia na tematy świąteczne. Jeśli chcecie nas poznać trochę lepiej, to zapraszamy do lektury magazynu “Mama Mia”, który od kilku dni dostępny jest na terenie dzielnicy Wilanów, Konstancina i okolicy, w sklepach, kawiarniach, miejscach użyteczności publicznej i właściwie wszędzie gdzie się obejrzycie. 😉
Dobra, ale wywiad wywiadem – to możecie sprawdzić sami – to natomiast czego sprawdzić nie możecie, a napewno Was zaciekawi, to sposób w jaki przebiega taka sesja zdjęciowa przy udziale podekscytowanego 6-latka (Leonard) i wyspanego roczniaka (Antek). No i tutaj sprawy zaczynają się komplikować…
[Zdjęcia zamieszczone poniżej stanowią kulisy sesji i pochodzą z telefonów osób pracujących przy sesji oraz naszych własnych.]

Sesję zorganizowano w przepięknym domu zlokalizowanym pod Warszawą, który okazał się być inwestycją naszej znajomej (pozdrawiamy Cię Magda!). Za uprzejmością organizatorów sesji, mogliśmy nieznacznie dostosować godziny realizacji zdjęć do tego co podpowiadał nam instynkt przetrwania rodzica. Jak wiadomo, każdy rodzic to strateg przez duże “S”, a jednocześnie ekspert w dziedzinie zarządzania ryzykiem, zarządzania projektem, zarządzania finansami, zarządzania PR, a gdy wszystko zawiedzie to także zarządzania kryzysem. Biorąc zatem pod uwagę umiejętności nabyte dzięki naszym dwóm synom, naszym priorytetem był jak najkrótszy pobyt na planie oraz upewnienie się, że Antek będzie wyspany. Antek śpiący = Antek zły. ;)))
Ja jako ta wymagająca make-up’u zjawiłam się na planie jako pierwsza, natomiast moi naturalnie piękni mężczyźni 😉 dojechali do nas godzinkę później. Grześ wyszedł z domu z dużym marginesem, żeby móc zrobić chłopcom na tyle nudną przejażdżkę, by zdrzemnęli się choćby na 15-30 minut. Naturalny talent do błądzenia na trasie, sprawił, że Grzesiowi udało się zanudzenie nie tylko Antka, ale także starszego Leonarda. Tym sposobem moi mężczyźni dojechali wyspani i pełni energii (poza tym najstarszym, który wyglądał jakby pokonał trasę Gdańsk – Warszawa).

Na miejscu, szybkie zapoznanie, chwila zachwytów nad pięknem domu i scenografii, po czym przystąpiliśmy do szybkiej przebiórki. Czas gra w takich sytuacjach najistotniejszą rolę. Chodzi o to, by pozostać w fazie ekscytacji dzieci (delikatnie ją poskramiając dla dobra scenografii), a jednocześnie nie wejść w fazę przeładowania doznaniami, które kończy się zazwyczaj nagłym zmęczeniem i marudzeniem. Najzabawniejsze, ale jednocześnie bardzo ujmujące jest zaangażowanie całej ekipy w bawienie dzieci podczas takiej sesji. Fotograf Kasia Marcinkiewicz, stawała na głowie, żeby to wszystko poukładać, a jednocześnie zdobyć uwagę chłopców.
Wyobraźcie sobie, że ta jedna jedyna klatka, która pojawi się na okładce magazynu, to ułamek sekundy, w którym fotograf naciśnie spust migawki, Mama zrobi swój reprezentacyjny uśmiech, Tata ustawi się lepszym profilem układając głowę tak by zmniejszyć wizualnie zakola (jego słowa), starszy syn na chwilę poskromi chęć wyreżyserowania tej sesji po swojemu, a młodszy w końcu spojrzy w obiektyw zamiast na tacę z jabłkami stojącą na lewo od fotografa. Dorzućmy do tego jeszcze fajną energię oraz naturalność i mamy “mission impossible”.
Mimo trudności związanych z udziałem dzieci, spędziliśmy ten czas bardzo przyjemnie, a sesja przebiegła super sprawnie. Mamy nadzieję, że zdjęcia, które trafiły do magazynu spodobają się Wam. My traktujemy to jako cudowną pamiątkę.


Cześć!
Zobacz również

Ferie, które miały wyglądać zupełnie inaczej…
12 stycznia 2021
Klasycznie i komfortowo – to nigdy nie wyjdzie z mody
6 stycznia 2020